Od dawna chciałam polecieć do Chin, ale nie planowałam odwiedzin Państwa Środka w maju tego roku. Wszystko za sprawą super promocji PLL LOT, choć ostatnimi czasy zraziłam się do naszego polskiego przewoźnika, to oferta była znakomita. Lot na trasie Warszawa -> Pekin kosztował tylko 600 zł oraz 35 000 mil (na temat zdobywania mil oraz statusów M&M powstanie w przyszłości osobny wpis). Możliwych dat w promocji było wiele, ale wybór padł na maj…Pogoda w Pekinie prawie tak jak u nas, myślę, że najlepiej podróżować w tym kierunku od kwietnia do października max listopada aby nie zastała nas zima. Z uwagi na niewiele ponad tydzień urlopu na początku planowaliśmy zwiedzić tylko Pekin, później plany kilkukrotnie się zmieniały i ostatecznie wybór padł na Pekin oraz Xi’an. Jak wiecie Chiny to spory kraj, więc do Xi’an mieliśmy troszkę ponad tysiąc kilometrów. Aby się tam dostać można wziąć pod uwagę dwa warianty samolot albo pociąg. My zdecydowaliśmy się na drugą opcję. Podobno w Chinach nie jest łatwo kupić bilet podchodząc do okienka, bo zawsze istnieje ryzyko, że bilety na daną trasę są już wyprzedane, jest to strata czasu bo trzeba stać w długaśnej kolejce, wcześniej naczytałam się, że dworce w Chinach są zawsze pełne ludzi…a poza tym a może nawet przede wszystkim jest się bardzo ciężko dogadać, chyba że znacie podstawy Chińskiego. Zdecydowałam się na rezerwacje/zakup biletów wcześniej przez Chińska agencję, którą mogę z czystym sumieniem polecić. ETripChina miało bardzo dobre recenzje na Trip Advisor. Jak tylko bilety pojawiły się w kwietniu w sprzedaży agencja dokonała rezerwacji w naszym imieniu podając nasze dane oraz numer paszportu (w Chinach jest to obligatoryjne). Bilet odbiera się osobiście na dworcu w okienku okazując rezerwację, gdzie wszystko napisane jest w języku zrozumiałym dla odbiorcy 😉 oraz paszporty, które są dokładnie sprawdzane. Na tej podstawie wydawany jest bilet. Wejście do hali odjazdów jest porównywalne z tym na lotnisko, raz jeszcze sprawdzany jest bilet oraz dokument podróży, w tym przypadku paszport, a bagaże przejeżdżają przez skaner (to akurat nie dziwi, bo taka sama procedura jest na każdej stacji metra w Pekinie). Następnie wchodzimy na hale dworca, zazwyczaj nowoczesną i czystą. Mamy możliwość zjedzenia czegoś w licznych restauracjach oraz zakupu wody tudzież innych potrzebnych nam rzeczy. Pociąg jedzie sprawnie i szybko, raz nawet przekroczył magiczną barierę 300 km/h. Nasz zatrzymywał się na stacjach, choć są też bezpośrednie. My byliśmy w klasie drugiej, jest jeszcze pierwsza, biznes i luxlux. Ta ostatnia to dosłownie dwa fotele w wagonie i możliwość rozłożenia się do pozycji leżącej jak i bardzo schludna łazienka. W każdym razie klasa druga jest również dobra, 3 osoby siedzące koło siebie, przejście oraz kolejne trzy osoby. Wszyscy Chińczycy byli dobrze przygotowani do podróży, choć trwała ona blisko 6 godzin, to kanapki, wafle oraz owoce zostały w większości skonsumowane jeszcze przed odjazdem pociągu 😉 Pewnie ciekawi Was cena za taki przejazd, muszę przyznać, że nie jest to tania sprawa, nasz bilet w obie strony na osobę kosztował 748,79 PLN. W tej kwocie mieści się prowizja agencji która nam to załatwiła. Cena oryginalna z biletu to 1031 CNY, a więc około 600 PLN. Można więc śmiało stwierdzić, że przebycie drogi Pekin-Xi’an Pekin kosztowało tyle samo co Warszawa-Pekin-Warszawa.
Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że wycieczka bardzo mi się podobała, niemniej jednak nie było efektu WOW jak w przypadku Japonii (o tej wyprawie również musze napisać).
Ludzie w Chinach są bardzo zdystansowani, ciężko jest się z nimi dogadać z uwagi na brak znajomości języka angielskiego…nie mniej jednak jeśli jest się odpowiednio przygotowanym to można po tym kraju podróżować bez przeszkód samodzielnie. Ważne, aby pamiętać o zapisaniu nazwy ulicy czy miasta w alfabecie chińskim i po sprawie. W razie wątpliwości zawsze można się kogoś podpytać na migi 😉
Co zraziło mnie to zakupy w Chinach i to targowanie się…tzn w sklepach sieciowych, galeriach handlowych, restauracjach czy herbaciarniach nie ma o tym mowy, mówię tu o miejscach takich jak np. Silk Market w Pekinie, gdzie kupując chustę za cenę wyjściową równą 300 PLN kupujemy ją za 30% jej wartości. Mówi się, że produkt jest tyle wart ile się za niego zapłaci, ale po co te ceregiele, koniec końców nie mam pewności czy te 30% to już dobry deal czy jeszcze można było coś uhandlować….
A jakie są Wasze doświadczenia ? Jestem bardzo ciekawa bo w niedalekiej mam nadzieję przyszłości planujemy podbój Hong Kongu i Szanghaju, więc majówka to nie był z pewnością nasz jednorazowy wypad do Chin.
Zwiedzanie miast – Pekinu i Xi’an opiszę niedługo w osobnych postach.
P.S. …i jeszcze temat wizy. Tak, tak, potrzebujemy ją do Chin. Nie ma większych problemów z jej uzyskaniem. Co potrzebujemy ?
- Oryginał paszportu ważny co najmniej 180 dni po dacie zakończenia podróży (posiadający 6 wolnych stron: 3 kartki – obok siebie lub obustronnie puste)
- Kopia paszportu (strona ze zdjęciem)
- Wypełniony wniosek wizowy
- zdjęcie paszportowe
- Rezerwacja hotelowa
- Rezerwacja lotnicza
Wiza jest ważna 90 dni od momentu wydania, możemy spędzić w Chinach max. 30 dni.
Koszt jej uzyskania to 260 PLN, w przypadku gdy staramy się o nią sami. Jest kilka firm, które zajmują się pośrednictwem, ja korzystałam z usług AINA Travel, opłata za pośrednictwo to 139 PLN plus kurier. Jeśli policzymy dwa wyjazdy do Warszawy (złożenie dokumentów oraz odbiór paszportu) oraz stracony czas to jest to dobra oferta.
Świetny artykuł!
PolubieniePolubienie