Jak już wiece w maju postanowiliśmy odwiedzić Kretę. Nasza baza wypadowa znajdowała się po zachodniej stronie wysypy, niedaleko Chanii i to na tej części będę koncentrować się w poniższym wpisie. Zachód ma do zaoferowania głównie trzy atrakcje: piękną, wenecką Chanię, Lagunę Balos oraz rajskie plaże.
Chania – dawna stolica wysypy, uroku miastu dodaje przepiękny wenecki port z XIV w. Do tego wąskie uliczki, sklepiczki, małe restauracyjki, mnóstwo kwiatów – tak można jednym zdaniem opisać Chanię jak i wiele innych miasteczek w basenie Morza Śródziemnego. Do Chanii warto wybrać się rano jak i wieczorem. Dla rannych ptaszków poleca się miejska hala targowa z mnóstwem straganów, restauracje ze świeżymi produktami. Wieczorem miasto ożywa, warto usiąść w jednej z knajpek na głównym deptaku i delektować się świeżą rybą, winkiem i widokiem na morze.
Laguna Balos – to chyba jedno z najpiękniejszych dzieł natury nie tylko na Krecie. Do Laguny Balos dostaniecie się jednym z wielu oferowanych rejsów statkiem albo samochodem. Jeśli zdecydujecie się na statek to poszukajcie oferty w lokalnym biurze podróży. Taki rejs trwa kilka godzin w zależności od miejsca z którego wypłyniecie. My wybraliśmy opcję samochodową. W poprzednim wpisie (klik) opisałam już wypożyczanie auta na Krecie. Wspomniałam, że na Balos wybraliśmy się Suzuki Jimmy, choć nie brakowało typowych, małych osobówek, którymi bez problemu na Balos dojedziecie. Tak czy inaczej ostatnie 8 km do parkingu poruszamy się bardzo wolno nawet 10 km/h. Droga jest usłana kamieniami, nie jest szczególnie wąska, więc dla osób z lękiem wysokości powinno być w porządku.
napotkacie mieszkanki Balos – kozy.
Na wjazd przygotujcie sobie po 1 EUR od osoby. Parking na końcu drogi jest dość spory, choć w sezonie podobno auta parkują przy drodze dojazdowej. Dobrze mieć jakieś kryte buty aby zejść do laguny, ponieważ droga jest dość kamienista, a czerwony piasek brudzi obuwie, więc nie bierzcie nowych trampek. Ja proponuje również długi rękaw, gdyż na parkingu temperatura była kilka stopni niższa niż na dole, do tego dochodził zimny wiatr. Ten pocztówkowy, charakterystyczny widok na lagunę zobaczycie już mniej więcej po 10 minutach spaceru, droga na dół zajmuje ok 30 min nie licząc postojów na zdjęcia 🙂 Balos to dla mnie taki ‘must see’ na Krecie, jedno z piękniejszych miejsc jakie widziałam.
Plaża Elafonisi – na Krecie macie okazję zobaczyć 3 plaże, tak jakby przeniesione z Karaibów do Europy. Zajmują one czołowe miejsca w rankingach europejskich oraz znajdziecie je również na światowych. Mowa tu o Elafonisi czy Falasarnie. Elafonisi nazywana jest różową plażą, a to za sprawą piasku z pokruszonego koralowca i muszli.
Jest to miejsce wręcz wymarzone na plażowanie i kąpiel, nawet w maju woda w niektórych zatoczkach była względnie ciepła. Miejsce to jest również idealne dla zwolenników kitesurfingu. Aby dotrzeć na Elafonisi z Chanii będziemy potrzebować ok 1,5 godziny, za sprawą krętej drogi, która nie pozwala na rozwinięcie prędkości, do tego często będziemy mijać niezabezpieczone nawisy skalne i sporo kamieni na poboczu, więc lepiej być uważnym.
Kilka kilometrów przed samą plaża możemy zatrzymać się na przerwę w dość kameralnym, odremontowanym klasztorze Moni Chrysoskalitissa.
[…] Kreta – na zachód od Chanii […]
PolubieniePolubienie
[…] Kreta na zachód od Chanii […]
PolubieniePolubienie